Tuesday, June 23, 2009

Lemon Cup 2009


W dniach 13-14 czerwca zagraliśmy na międzynarodowym turnieju w Sosnowcu wspierani przez Basię, Szatana i pierwszego dnia przez Karolinę. W sobotę pomimo bardzo wyrównanych meczów, tylko jeden zakończyliśmy wygraną, a po niedzielnych spotkaniach uplasowaliśmy się ostatecznie na 9 pozycji.

Dziękujemy Spirit On Lemon za znakomitą organizację i weekend pełen wrażeń. Zwycięzcom gratulujemy efektownej gry przy tak dużym wietrze. Do zobaczenia za rok!




Końcowa klasyfikacja:
1. GrandMaster Flash (Warsaw, Poland)
2. Spirit on Lemon (Sosnowiec, Poland)
3. Golden Ants (Zlate Moravce, Slovakia)
4. Uwaga Pies (Poznan, Poland)
5. Ultra Dendas (Czech Republic)
6. Astrodisco (Bydgoszcz, Poland)
7. MD+Scorpions (Bratislava, Slovakia)
8. Velka Morava (Olomouc, Czech Rep.)
9. Zdobywcy Oskarów (Łódź, Poland)
10. KrakUF (Kraków, Poland)
11. Nine Hills (Chełmno, Poland)
12. Fistaszki (Sosnowiec, Poland)

Nagroda "Spirit Of The Game" dla Ultra Dendas.

Tytuł Most Valuable Player odebrali: Wojtek z GMF i zawodniczka z zespołu Scorpions.

za frisbee.pl

zdjęcia_1
zdjęcia_2
zdjęcia_3
zdjęcia_4
zdjęcia_5
zdjęcia_6

Turniej straconych szans.

W połowie czerwca wybraliśmy się na polski turniej pod nazwą Lemon Cup organizowany przez drużynę z Sosnowca Spirit on Lemon. Do polskiej stolicy frisbee dotarliśmy w składzie Kojiro, Ola, Maciek, Michał, Kuba, Marta, Matys, Marcin Ptak, Mirek, Aneta+ gościnnie wystąpili Szatan, Karola i Basia (już zwerbowana na stałe, hehe). Po dotarciu na miejsce zakotwiczyliśmy w szkole podstawowej czy gimnazjum (mniejsza o to). W trakcie długich, ale jakże owocnych negocjacji uzyskaliśmy osobną kwaterę, w nadziei, że ta okoliczność wpłynie na naszą grę i świeżość na boisku... Jak się później okazało byliśmy daleko od prawdy. Niestety mając w drużynie Mateusza vel Matys a.k.a uśpiony niedźwiedź było to nie do osiągnięcia. Całe nieszczęście zaczęło się od imprezy powitalnej. Zjawiliśmy się na niej wszyscy w celu wypicia kilku drinków i dobrej zabawy. Mateusz niestety inaczej rozumie zwrot klika drinków i poszedł na całość. W nocy jego zachowanie można określić mieszanką okresu godowego u byka, jasia fasoli i waszki g. Po cudownej nocce ozdobionej chrapaniem, rykiem i konwulsjami Mateusza ruszyliśmy na obiekt.


Pierwszy mecz rozegraliśmy z Golden Ants - ekipą ze Słowacji. Ogólnie cały mecz prowadziliśmy 1, 2 punktami i dopiero w końcówce przegraliśmy 9-7. Trudno mi w to uwierzyć do dziś.


Po wręcz wymarzonym starcie, drugie spotkanie to batalia z Velką Morawą, czyli składem z Czech.
Po kontrolowaniu niemal całego meczu, oczywiście musieliśmy uznać wyższość przeciwników w końcówce. Prowadząc 6-3 przegraliśmy 7-6. Mecz z Fristaszkami raczej bez historii, co prawda wygraliśmy jedynie 10-6 ale chyba mieliśmy go pod kontrolą. W godzinach popołudniowych przyszło nam zetrzeć się z Astro Disco. Mecz raczej do obejrzenia kilku niezłych longów przeciwników, kilka naszych oczywistych błędów i ostatecznie przegrana 9-8.

Osobiście najbardziej jestem zadowolony z last game z Uwagą Pies. Dobrze graliśmy, punkt za punkt i mieliśmy szanse na ostateczne zwycięstwo, ale Uwaga pokazała klasę i wygrała last pointem.

Po wyczerpującym dniu przy dość wymagającej pogodzie wieczorem przyszedł czas na relaks, czyli atrakcje w formie beer race, czy szalonej imprezy, na której niektórzy wypili o kilka drinków za dużo.

Po dość spokojnej nocy z soboty na niedzielę rozegraliśmy, z resztą jak zwykle, mecze o miejsca 99-100, hehe.
Pierwszy meczyk to walka z Nine Hills. Tym razem bez historii i mecz skończył się wynikiem 10-4.
Kolejne spotkanie to mecz z The Scorpions + 3 graczami z Mental Discorder czyli cieniasami hehehe. Taaaaa....... no nic 13-5 to wynik dla Słowaków. Pozostaje tylko im pogratulować dobrej gry.
Ostatni, o miejsce 9, to mecz z Krakowem, który debiutował na tym turnieju. Osobiście bardzo się cieszę z tego, że pojawił się nowy team frisbee. Nie liżąc nikomu tyłka wielki szacun dla Asi, że przyucza nowych grajków do rzemiosła. Sam mecz raczej póki co bez historii 7-1, ale w przyszłości na pewno to się zmieni.
Ogólnie turniej był bardzo fajny i obfitujący w wiele rozrywek. W naszej drużynie zadebiutował Marcin - nowy gracz, który pokazał się ze świetnej strony. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie jeździł częssto i stanie się dla nas ogromnym wzmocnieniem. Na koniec jeszcze trochę kurtuazji: wielki szacun i pozdro dla Mateusza vel Szatana, Karoli i Basi za to, że mogliśmy razem wystąpić na turnieju.

Szymon

No comments:

Post a Comment