Wednesday, February 25, 2009

Frisbee Kołem Się Toczy

W dniach 17-19 października 2008 drużyna Zdobywcy Oskarów przygotowała swój pierwszy turniej, który był dużym sukcesem organizacyjnym i świetną szansą na doskonalenie naszej gry.

Frisbee Kołem Się Toczy 2008

Turniej w Kole to pierwsza impreza z talerzem w tle, którą organizowała łódzka drużyna. Na wstępie należy zadać pytanie skąd wynika taka rozbieżność pomiędzy miejscem organizacji turnieju, a miastem, z którego wywodzi się drużyna. Odpowiedź jest banalnie prosta: u nas w drużynie jest reżim i terror, który sieje Aleksandra a.k.a Szef wszyscy grzecznie robimy to, co nam każe.
No dobra żartuję. Jest tak, dlatego że w Kole łatwiej było zorganizować turniej i ogarnąć wszystko dookoła. Z resztą Ola jest z Koła i skorzystała ze swoich koneksji, które wyrabiała przez lata swoją wzorową i nienaganną postawą obywatelską i pracą na rzecz społeczności lokalnej.

Turniej zaczął się od powitania na sali wszystkich przyjezdnych drużyn i zorganizowania "pidżama game", w którym z naszej drużyny uczestniczył tylko Maciek. Co się działo na sali wieczorem, nie wiem, bo ztleniłem się na kwadrat i mogłem wreszcie na turnieju pospać w bardziej komfortowych warunkach niż zazwyczaj.

Sobota

Sobota rozpoczęła się od oczekiwanej rozgrywki w ultimate. My czyli najfajniejsze ziomy z Oskarów siedzieliśmy w reżyserce i oczywiście robiliśmy sobie jaja ze wszystkich, hehe.
Pierwszy nasz mecz to potyczka z AWF-em. Mecz do pewnego momentu był bardzo wyrównany, a wynik 6-6 oddaje realizm tamtej chwili. Na nasze nieszczęście w newralgicznym momencie uruchomił się Rogal i dostaliśmy bęcki 13-9 (do dziś nie mówimy Rogalowi "cześć", a kiedy wchodzi do szatni, udajemy, że rozmawiamy o pogodzie:))).
Tak więc turniej zaczął się planowo - pierwszy mecz jak zwykle plecy i bilans 0-1. Kolejne spotkanie to walka z AstroDisco, które do Koła przyjechało w dość okrojonym 7 osobowym składzie. Muszę nieskromnie napisać, że ten mecz był niezły w naszym wykonaniu i wygraliśmy go 19-12. Perspektywa wyjścia z grupy zaczęła się przybliżać i wtedy na naszej drodze stanęło WD - 40, które rozmaśliło nas 22-10(brak mi słów).
Ostani mecz soboty mieliśmy rozegrać z drużyną Spirit on Lemon czyli całkiem konkretną drużyną, nastawioną na demolowanie wszystkich. O dziwo graliśmy niezłe zawody i do połowy widniał wynik 6-6. Zważywszy na fakt, że nasz team ma kondycję ze stali, w drugiej odsłonie posypaliśmy się totalnie i mecz skończył się wynikiem 17-10, co i tak uważamy za niezły występ.

Po meczach było trochę spraw do ogarnięcia np. trzeba było wszamać pizzę i popić pepsawką, co poniektórych ścięło z nóg. Jednak jakimś cudem wszyscy szczęśliwie doczłapali się na imprę do miejscowego kolskiego lokalu. A w samym lokalu trochę się działo, nie powiem. Nikt co prawda nie wyleciał przez szybę (trzeba to będzie zorganizować za rok) ale zaistniał pewien incydent, który ze łzą w oku wspominam do dziś. Nie będę się na ten temat rozwodził, kto był to widział, hehe.

Niedziela

W niedzielę, jak to w niedziele żyć się nie chce, więc wszyscy leniwie, ale jednak stawili się na sali. Oczywiście za wyjątkiem Metysa, który postanowił podrzemać do 14, hehe.
Mecze rozpoczęły się z rozmachem - najpierw super batalię stoczyły AWF - WD4o z końcowym wynikiem 14-13, a później my zagraliśmy z Cool Flights, czyli młodymi chłopaszkami, którzy chyba jadą na koksie, bo nikt nie może wytrzymać ich przygotowania kondycyjnego. Mecz przegraliśmy 9-8, po moim nieudanym rzucie do Harasima przy ostatnich 3 podaniach - wstyd.
Zatem walcząc o zaszczytne 9 miejsce los znowu zestawił nas z AstroDisco, które wyciągnęło wnioski i po super wyrównanym meczu wygraliśmy 8-7. Krzysztof rzucił do Michała i człowiek od zadań specjalnych ponownie tego dokonał. Najważniejszym wydarzeniem tego dnia był finał z udziałem SOL-u i RJP.
Sosnowiec zwyciężył po heroicznej walce 14-13, ale na uwagę zasługuje fakt, że RJP przegrywało już w pewnym momencie 12-7 i wróciło do gry za sprawą mega chwytu Szatana w strefie. Gratulacje finał był elektryzujący.

Na zakończenie turnieju przyznaliśmy parę nagród i wszyscy zaczęli się powoli rozjeżdżać do domów. My niestety mieliśmy jeszcze trochę roboty i musieliśmy wszystko przywrócić do stanu pierwotnego.
Chciałem powiedzieć, że wszyscy ale w szczególności Klan Gajewskich dał radę oczywiście z Olką na czele jako głównym konstruktorem naszej inicjatywy i rodzicami Panią Mamą Oli i Panem Tatą Oli.
Warto nadmienić, że turniej obfitował w nieoczekiwane debiuty - w naszej drużynie zagrała najmłodsza uczestniczka całego turnieju - Weronika Gajewska, która mając 13 wiosen zdobyła 2 punkty. Dożywotni szacunek.

Szymon


Ostateczna klasyfikacja:
1 Spirit On Lemon
2 RJP Squad
3 Uwaga Pies!
4 Grandmaster Flash
5 Altimate Warsaw Frisbears
6 WD 40
7 Cool Flights
8 TIT z pomocą Goryli We Mgle
9 Zdobywcy Oskarów
10 Astro Disco


Relacja portalu Wirtualny Konin
Relacja TVP Poznań
Informacja w serwisie Młodzi w Łodzi
Zdjęcia_1
Zdjecia_2


Serdecznie dziękujemy naszym sponsorom:

Miastu Koło
firmie Sanitec Sp.z o.o.
PSS "Społem" w Kole
Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kole
Drukarni Artefakt w Łodzi

5 comments:

  1. ziom wiem jak sie pisze koneksje.ale konexsje to klimat z trzy h.wszystko zepsułeś swoją cenzurą.

    ReplyDelete
  2. HHH popłynęło z warszaffskim deszczem, nastały nowe czasy i era le'Golasa.

    ReplyDelete
  3. konekcje, ziomy, konekcje. na luzaku ;]

    ReplyDelete
  4. Nie do wiary, ale dopiero teraz przeczytałam tą relację, przygotowując się do drugiej edycji turnieju. Jest niezła;)

    ReplyDelete
  5. ahoi leute
    welch freude, dass es die zdobywcy noch gibt... wer hätte das gedacht. wann schaut ihr mal nach bern? oskar brennt darauf, zu spielen, naturgemäss mit lodzaninami.
    seid umarmt und gegrüsst von
    mundek, dem rentier

    ReplyDelete