Tuesday, February 24, 2009

Historia Drużyny

Historia v.1.02.

Jou, niech przemówią fakty: Mundek, który pojawił się na łódzkiej germanistyce, powiedział, że we frisbee najważniejszy jest fun i że na treningach oprócz grania przede wszystkim pije się piwko. I to właśnie to, a nie chęć poznania nowego sportu, skłoniła mnie do tego, żeby wybrać się na pierwszy trening, zorganizowany w parku Matejki. Nie wiem, co skłoniło innych, może chęć lansu. Tak czy siak pierwszy trening odbył się wiosną 2005 roku. Kapitano Gaizka Mendieta mimo zaproszenia nie dotarła na niego, choć ponoć była w parku. Jej wersja jest taka, że nas nie widziała, a ja myślę, że z oddali przyglądała się z podziwem, jakie cuda z dyskiem wyprawiał już wtedy znakomity, najwybitniejszy w historii klubu gracz Mike Forsa, a.k.a. Bóg. Oprócz zachwytu Mike’m ogarnął ją również ten sportowy, jest zatem nasz kapitan od drugiego treningu zawsze, o ile jej nie ma. We wrześniu roku 2005 Mundkowi rodzi się syn. Radości nie ma końca, a pijąc zdrowie małego Oskara wpadam bez sensu na pomysł nazwy drużyny. I tak zostaje, mimo wielu sprzeciwów. Z perspektywy czasu myślę, że pretensjonalność nazwy naszej drużyny jest oryginalna. Świat toczy się dalej, treningi to tu, to tam, raz na jakiś czas. Najczęściej skład na nich to Mundek, Mike Forsa, talerz, czyli razem trzy. Trudno znaleźć i zmotywować kogoś do gry. W międzyczasie Mike F. pokazał talerz również Szymonowi. Szymon rzucił parę razy, ale kiedy dowiedział się, że alitimejt to sport bezkontaktowy, zmienił temat. Pierwszy turniej w Trzemesznie w marcu 2006, Mundek jedzie tam z Sylwańską i Jean Michelle Jarre’m, w sumie 4 osoby. Mike Forsa jest akurat w Anglii u Mendiety, która wyemigrowała na stypendium, nie zaliczają zatem tego wiekopomnego wydarzenia. Następny turniej Zdobywców to Wrocek 2006, skład kruszy się na chwilę przed wyjazdem, kontuzje eliminują Mundka i Mike’a F., Wrocław odwiedza w końcu Ivana, żona Mundka, Borówka i student z wymiany. Potem Mike Forsa wyjeżdża po hajs do Anglii i po wiedzę do Niemiec, nie ma go (czyli mnie) ponad pół roku. W tym okresie łódzkie frisbee pokrywa się kurzem. Powrót na wiosnę, jej świeży podmuch zmiata kurz z dysku i pcha Zdobywców do Łęknicy na Spring Lube 2007, gdzie gramy jak natchnieni, biegnąc już po 3 min w pierwszym meczu z Sosnowcem 3 do 0. Po tych 3 minutach Mundek kończy sportową część imprezy skręcając kostkę, Oskary kończą mecz z dorobkiem 4 punktów, SOL łapie ich bodajże 10 i to nasz najlepszy mecz na tym turnieju. Fatum nie chce cały czas opuścić naszej ekipy, na każdy kolejny turniej aż do Warszawy 2008 nie jesteśmy w stanie pojechać tym samym składem pod rząd, ciągle jest nas za mało. Apogeum to Józbee 2007, gdzie gramy w trójkę Ja, Ola i Gosia. Wcześniej zaliczamy jeszcze Sosnowiec 2007 i Poznań 2007, gdzie wygrywamy pierwszy mecz w historii z Metropolią Silesią. W wakacje tego roku dołącza Mariusz, który znajduje nowych graczy w Dom Banku.
Od nie bardzo pamiętnego wieczoru nomenklatury przez ekipę przewinął się tabun ludzi, pierwsi, powracający, zasłużeni zawodnicy godni wymienienia to: (kolejność prawie przypadkowa): Szpader, Sylwia, Jarre, Mariusz, Marta, Gosia, Borówa, Kuba, Sitar.
Nowy rok 2008 zmienia Szymona. Ogląda film dokumentalny „kung-fu panda” i postanawia zostać mnichem szaolin. Ponieważ mnisi charakteryzują się spokojem i opanowaniem, Szymon też tym się charakteryzuje, nie ma potrzeby bicia przeciwnika, jest zatem gotów zacząć grać w ultimate. Pierwszy turniej Spirit on Ice 2008 dla niego, Krisa, doom bank elite: Mirka z Anetą to przełom, ludzie zaczynają się wreszcie wkręcać na dłużej niż pięć minut.
Reaktywacja Marty i Kuby, dołącza Harasim. Po 28 latach letargu przebudził się drugi z braci Toshibana Matys i dołączył wiosną do dream temu. Wojtek wrócił zza oceanu, gdyż USA nie jest jeszcze gotowa na jego magię, postanowił czarować swoim stylem u nas. Krzysztof stwierdził, że zamiast rzucać piłką można też talerzem i na nowo zasilił szeregi Os. Poznań 2008 konsolidacja, Koło 2008 infiltracja, Józbee rewelacja: 4 miejsce i chęć przenoszenia gór. Zobaczymy, co pokaże 2009 rok. Up!

Maciek


Historia v1.01.

Najpierw pojawił się Mundek a.k.a Rajmund Sheck (chyba) i wkręcił Maćka. Zaczęli trenować w pocie czoła ale nie przynosiło to spodziewanych efektów, ponieważ grali tylko we dwójkę i rzucając plastikowym talerzem wyglądali na kretynów (Maćkowi jeszcze tak zostało). Ta niekorzystna sytuacja spowodowała, że postanowili wkręcić nowych graczy.
Pierwsze podrygi były katastrofą i samymi nieporozumieniami, wiec przemilczmy tych ludzi, hehe. Pewnego razu kiedy Maciek uskuteczniał w Parku Matejki swój nowy styl Mike'a Forsy spodobała mu się pewna nieśmiała dziewczyna siedząca na ławce i czytająca niemiecką literaturę. Maciek nie myśląc wiele postanowił użyć swojego czaru i przewracając się o własne sznurówki doczłapał się do ławety i zagaił do niewiasty "siema mała, Mike jestem, może chcesz poczochać". Dziewczyna spojrzała na niego z politowaniem i powiedziała "jestem Ola i nie jestem zainteresowana" ale gdy zauważyła, iż nieudolnego jegomościa nie można spławić w końcu się zgodziła. Oczywiście Maciek nie był w stanie nauczyć jej niczego, bo sam nic nie potrafił. Jednak pomimo przeciwności losu zaczęli trenować regularnie i tak powstał fundament pod drużynę Zdobywcy Oskarów.
Po jakimś czasie w ekipie pojawił się Szpader, którego karierę zakończyła kontuzja kręgosłupa i teraz gra we frisbee niestety tylko na kompie (jesteśmy z tobą ziom).
Z czasem drużyna powiększyła się o new players w osobach Jarka, Sylwii, Gosi oraz Michała Sitarka, którzy raz na jakiś czas pojawiają się na treningach i trenują w pocie czoła.
Po kilku miesiącach posuchy do drużyny dołączył się ze swoim bankowym składem Mirosław znany jako All Discs Mine. Na początku przychodził ze swoimi kompanami z Dom Banku czyly Anetą, Stolarem, Bielem, Cegiełką a także Anią Zglińską. Z czasem kilka osób wykruszyło się z tego grona i został Miro i Aneta jako wierni reprezentanci Dom Banku i drużyny.
Następnie do drużyny zawitał Mariusz znaleziony przez Mirosława na Golden Line (pewności nie mam) oraz pojawił się człowiek znikąd czyli Krzysztof. Prezentował się na tamten czasookres, hehe, niczym superman o piorunującym forehand'zie i nienagannym stylu. Laseczki rzucały w niego majtkami, gdy tylko zdejmował koszulkę i pokazywał swoje męstwo, hehe.
W styczniu 2008 roku coś zaczęło się zmieniać bo na treningi raz po raz przychodzili nowi gracze. Pojawił się Kojiro (czyli ja, hehe), Harasim i Mateusz. Drużyna zaczęła się krystalizować i regularnie trenować. Zaczęliśmy jeździć na pierwsze turnieje i uczyć się na całego bez ściemniania. W kwietniu dołączył Michau i wprowadził powiew świeżości ze swoją super ambitną i solidną grą. Po prawie 8 miesiącach czochania staje się powoli ikoną Oskarów i dobrego stylu, a w meczu gwiazd w Sosnowcu zagrał The Greatest i wyczesał lay-out (szacun ziom).
Kolejnymi Oskarami stali się Kuba i Marta, którzy na samym początku trochę grywali, ale kiedy Kuba wyjechał po naukę do Niemiec słuch o nim i o Marcie zaginął, hehe. Dziś są regularnymi frisbersami i kochają ultimate nad życie. Marta grywa nawet z gipsem.
Po dość długim oczekiwaniu na dobrą i skuteczną grę oraz 8 turniejach i setkach treningów odnieśliśmy nasz pierwszy sukces, czyli 4. miejsce na warszawskim turnieju Józbee. Na turniej ten pojechał z nami Piotrek, który wkręcił się i rozpoczął swoja karierę, którą mam nadzieję będzie kontynuował, bo ma papiery na dobrego gracza.
Wszyscy gracze reprezentujący łódzką drużynę to świry i niezłe wykręty, ale jednoczy i spaja ich miłość do frisbee i frisbee ultimate. Nic się dla nas nie liczy, tylko wspólna zajawka i maksymalna wkrętka.

Szymon

23 comments:

  1. jou, na luzaku mogę poopowaidać o naszej historii, długo i nudno, ale musisz mi pokazać, jak mam się wbić w zakładkę historia :)

    ReplyDelete
  2. Zatem:

    cały panel sterujący blogiem jest dość prosty i intuicyjny (przynajmniej jeśli chodzi o podstawowe zmiany). Żeby do niego dojść, trzeba się wbić u góry w szarym pasku bloggera w zaloguj się, albo jeśli jesteście już zalogowani, w edycję, albo coś takiego.

    Następnie w edycji musicie znaleźć coś takiego jak Układ i tam już można wszystkim sterować - przeciągając okienka w wybrane miejsca i edytując ich zawartość.

    Albo jest jeszcze inna możliwość (tylko nie wiem, czy mam ją tylko ja, czy i wy również) - jeśli jesteście już zalogowani, to obok każdego z bloków po prawej stronie powinien być znaczek narzędzi - czyli opcji i tam bezpośrednio można edytować właściwości danego bloku.

    Na następnym spotkaniu postaram się to wyjaśnić, jeśli będą jeszcze jakieś problemy.

    Cya!

    ReplyDelete
  3. Dobra może ja opowiem historię tej drużyny.
    Najpierw pojawił się Mundek a.k.a Rajmund Sheck(chyba) i wkręcił maćka. Zaczeli trenować w pocie czoła ale nie przynosiło to spodziewanych efektów, ponieważ grali tylko we dwójkę i rzucając plastikowym talerzem wyglądali na kretynów(maćkowi jeszcze tak zostało).Ta niekorzystna sytuacja spowodowała, że postanowili wkręcić nowych graczy.Pierwsze podrygi to była katastrofa i same nie porozumienia wiec przemilczmy tych ludzi hehe.Kiedy tak maciek uskuteczniał w parku matejki swój nowy styl mike'a forsy spodobała mu się pewna nieśmiała dziewczyna siedząca na ławce i czytająca niemiecką literaturę.Maciek nie myśląc wiele postanowił użyć swojego czaru i przewracajac się o własne sznurówki doczłapał się do ławety i zagaił do niewiasty "siema mała mike jestem może chcesz poczochać". Dziewczyna spojrzała na niego z politowaniem i powiedziała "jestem Ola i nie jestem zainteresowana" ale gdy zauważyła, iż nieudolnego jegomościa nie można spławić w końcu się zgodziła. Oczywiście maciek nie był w stanie jej niczego nauczyć bo sam nic nie potrafił ale mimo przeciwności losu zaczeli trenować regularnie i tak powstał fundament pod drużynę zdobywcy oskarów.Po jakimś czasie w ekipie pojawił się szpader którego karierę zakończyła kontuzja kręgosłupa i teraz gra we frisbee niestety tylko na kompie(jesteśmy z tobą ziom).
    Z czasem drużyna powiększyła się o new players w osobach Jarka , Sylwii, Gosii, Michała Sitarka którzy raz na jakiś czas pojawiają sie na treningach i trenują w pocie czoła.
    Po kilku miesiącach posuchy do drużyny dołączył się ze swoim bankowym składem mirosław znany jako all disc my. Na początku przychodził ze swoimi kompanami z dom banku czly anetą, stolarem , bielem, cegiełką a także anią zglińską. Z czasem kilka osób sie wykruszyło z tego grona i został miro i aneta jako wierni reprezentanci dom banku i zawodnicy oskarów.
    Następnie do drużyny zawitał mariusz znaleziony przez mirosława na golden line(pewności nie mam)i pojawił się człowiek znikąd czyli krzysztof. Przezentował się na tamten czasookres hehe niczym supermanem o piorunującym forehandzie i nienagannym stylu. laseczki rzucały w niego majtkami gdy tylko zdejmował koszulkę i pokazywał swoje męstwo hehe.
    W styczniu 2008 roku coś zaczęło sie zmieniać bo na treningi raz po raz przychodzili nowi gracze. Pojawił się kojiro(czyli ja hhe), harasim i mateusz. Druzyna zaczęła się krystalizować i regularnie trenować.Zaczeliśmy jeździć na pierwsze turnieje i uczyć się na całego bez ściemniania.W kwietniu dołączył michau i wprowadził powiew świeżości ze swoją super ambitna i solidną grą. po prawie 8 miesiącach czochania staje się powoli ikona oskarów i dobrego stylu a w meczu gwiazd w sosnowcu zagrał the greatest i wyczesał lay-out(szacun ziom).
    Kolejnymi oskarami stali sie kuba i marta którzy na samym początku trochę grywali ale kiedy kuba wyjechał po nauke do niemiec słuch o nim i o marcie zaginął hehe. Dziś są regularnymi frisbersami i kochają ultimate na życie.marta grywa nawet z gipsem.
    Po dość długim oczekiwaniem na dobrą i skuteczną grę oraz 8 turniejach i setkach treningów odnieśliśmy nasz pierwszy sukces czyli 4 miejsce na warszawskim turnieju Jozbee.
    Na turniej pojechał z nami piotrek ktory wkrecił sie i rozpoczął swoja karierę która mam nadzieje będzie kontynuował bo mam papiery na dobrego gracza.
    Wszyscy gracze reprezentujący Łódzką drużynę to świry i niezłe wykręty, ale jednoczy i spaja ich miłość do frisbee i frisbee ultimate.Nic sie dla nas nie liczy tylko wspólna zajawka i maksymalna wkrętka.

    ReplyDelete
  4. Już pierwsze zdanie jest nieprawdziwe.

    ReplyDelete
  5. Zgadzam się tylko z kwestią o Krzysztofie;)

    ReplyDelete
  6. Ja napiszę historię z feministycznego punktu widzenia , a Mirek niech napisze z punktu widzenia all discs mine:)

    Michał, czy wszyscy mamy prawa admistratora, czy tylko Ty edytujesz stronę? Może przydałaby się zakładaka "turnieje'?

    ReplyDelete
  7. Feministyczna wersja też dobra, ale w obieg puścimy jedyną właściwą, czyli męską ;]

    Tego niestety do końca nie jestem pewien, bo nie byłem nigdy tym nie-głównym administratorem, ale wydaje mi się, że możecie edytować. Sprawdźcie dobrze wszystkie zakładki kiedy już wejdziecie w pulpit nawigacyjny - tam powinny być takie fiszki jak Układ i Ustawienia, i jeśli są, to właśnie w tym miejscu wszystko można edytować.

    Ale turnieje póki co mogę dodać ;)

    ReplyDelete
  8. Są i turnieje. A na dodatek można się wbijać na turniejowe strony poprzez linki, które w nich zamieściłem :)

    A teraz biorę się za poważną robotę. Cya!

    ReplyDelete
  9. Mogę się tylko unicestwić w pulpicie nawigacyjnym, a może jeszcze te turnieje, na któych bylismy?

    ReplyDelete
  10. mój mały wtrąt do historii drużyny, który mam nadzieje, pomoże w napisaniu ostatecznej wersji "Sagi o Oskarach z Łodzi";)

    ja pojawiłem sie pierwszy raz w Parku Matejki w odpowiedzi na info o treningach zamieszczone w internecie przez M.Sitarka, lato rok 2007. pare miesięcy poźniej jakoś trafilismy na siebie z Mirkiem na Goldenline, i dzieki temu na trenigach pojawiła sie "ekipa z Tatrzańskiej", trenująca wcześniej niezaleznie.

    a historia o tym jak Mundek wiosną 2005 kusił grupe studentów UŁ piwem, jest na frisbee.pl:
    http://www.frisbee.pl/content/view/149/82/

    ReplyDelete
  11. kurde mariusz nie psuj mojej idealnej wyimaginowanej historii hehe.

    ReplyDelete
  12. Czesc. Fajnie pieknie, ale po 6 przeklikach WCIAZ NIE WIEM Z JAKIEGO MIASTA JESTESCIE :)

    Domyslalem sie, ze WSZYSCY wiedza, wiec zalozyliscie, ze nie trzeba o tym mowic, ale powiedzmy, ze przyjdzie ktos z zewnatrz kto nie wie i.... dalej nie wie :)

    Marcepan

    ReplyDelete
  13. hehe oczywiście z łodzi jesteśmy. może wpadniesz i pogramy hehe.

    ReplyDelete
  14. A ja protestuję! pojawiłam się w tam razem z Olcią, jako skromne studentki drugiego roku germanistyki :P Olu w twojej feministycznej historii proszę o miejsce dla mnie we właściwym czasie!:]

    ReplyDelete
  15. No ja tez bylem wcześniej, zanim wyjechałem do Niemiec to cały czas trenowałem i byłem już na turnieju w sosnowcu 2007:P

    ReplyDelete
  16. A ja np nie byłem w Stansach. Wybieram się, ale jeszcze nie byłem :P

    ReplyDelete
  17. no cóż wniosek jest jeden nie wiemy jak doszło do powstania tej drużyny.poprostu jest ona naturalnym zjawiskiem ewolucji jak np:
    chaos.

    ReplyDelete
  18. Rok 2009 zapowiada się nie najgorzej. (vide Vienna Winterleague 2009)

    ReplyDelete
  19. Piszę prace mgr o Ultimate frisbee. Potrzebuje normalnej historii, bez fun, piwek, oblwania zdrowia Oskara itd.

    Pomozecie

    ReplyDelete